W opisie dania napisałem, że to danie świetnie “czyści” lodówkę. Piszę tak, ponieważ do tajskiego curry można dodać różne warzywa i mięsa. Nie ma ograniczeń. Zostało trochę gotowanych buraków – do garnka. Kalarepa leży od tygodnia w lodówce – do garnka. Marchewka woła o pomoc – do garnka. Został schab po kotletach – bardzo proszę – do garnka. Jeśli raz kupimy potrzebne produkty: ryż jaśminowy, sos rybny, pastę curry, trawę cytrynową i liście kaffir, to wystarczą one na kilkanaście kolacji. Możemy dokupić trzy składniki wracając do domu i mamy gotową kolację.
Ryż najlepiej ugotować w garnku do ryżu – niech czeka.
Do garnka wlewamy mleko kokosowe, dodajemy pastę curry, masło orzechowe, liście kaffir, trawę cytrynową. Gotujemy przez 10 min.
Dodajemy pokrojonego w kostkę kurczaka. Gotujemy kolejne 10 min.
Grzyby i cukinie posiekać dowolnie na małe kawałki. Dodajemy do garnka i gotujemy 3 min.
Paprykę czerwoną kroimy w paski i dodajemy do garnka.
Gdy papryka jest na wpół twarda zdejmujemy garnek z gazu i dorzucamy posiekaną kolendrę, szczypior i sok z limonek. Dosalamy całość sosem rybnym.